Zaskakujący weekend

wroclaw_IMG_7032_net

Zaskakujący weekend rozpoczął się moim wyjazdem do Wrocławia. Chciałam w tym dniu pożegnać mojego Profesora, ale niestety nie zdążyłam na pociąg. O dziwo, po raz pierwszy dojechałam do celu w dwie godziny. Luksus!
Szybko zameldowałam się w hotelu i ruszyłam na spotkanie z koleżanką ze studiów Jolą. Miałyśmy wspólne plany: najpierw obiad, a potem wieczór w teatrze. Wybrałyśmy Wrocławski Teatr Pantomimy, który urzekł nas spektaklem pt. „Pustka, pustynia, nic”, według Witolda Gombrowicza. Po raz pierwszy zabrano Gombrowiczowi słowa, a dano ruch i ciało. W tym spektaklu artysta, to człowiek nie posiadający tożsamości przez co staje się wolny, piękny i swobodny. W jedną z głównych ról wcielił się syn mojego kolegi Grzesia – Zbyszek Koźmiński, którego poznałam podczas moich studiów we Wrocławiu.

Kolejny dzień zapowiadał się również interesująco. Sobotni ranek obudził mnie radośnie, piękna pogoda i wizyta w PWST. Przed południem obejrzałyśmy z Jolą dwa przedstawienia dyplomowe. Spotkałam swoich profesorów, uściskom i wspomnieniom nie było końca.
Pierwszy spektakl lalkowy pt „Brzydule” był dla mnie wielkim wzruszeniem, bowiem aktorami były dzieci niepełnosprawne. Świetna narracja chłopca na wózku pozwoliła wydobyć ze sztuki przesłanie skierowane do wszystkich ludzi, począwszy od dzieci: tolerancja i szacunek, jak bardzo potrzebne w dzisiejszych czasach. Byłam wzruszona!

Drugie przedstawienie pt. „Nie taki smok straszny” przeniósł mnie w świat wyobraźni dziecka i ich marzeń sennych. Brawo małym aktorom!

Wrocław mimo, że błyszczy blaskiem słońca, lekkim wiatrem i spokojem nie pozwala mi uspokoić mojego serca. Siedzę w pierogarni, zajadam pyszne pierogi popijam maślanką (mam nadzieję, że nie będę miała niespodzianki?) i piszę. W przerwie kończę czytać świetną książkę Toma Michella „Lekcje z pingwinem”. Na pewno polecę ją moim dzieciom w klasie! Zaraz przyjedzie Jola i czeka nas kawa oraz kolejny wypad do teatru. Tym razem na premierę spektaklu dyplomowego pt: „Orlando” autorstwa Virginii Woolf, w wykonaniu studentów IV roku Wydziału Aktorskiego PWST.
Orlando to po prostu Orlando ni to chłopak ni dziewczyna. Dwie godziny ruchu scenicznego, dwie godziny dynamiki, tempa i ekspresji. Ogromne brawa dla studentów!

Ciepły, wiosenny wieczór zaprosił nas na spacer ulicami Wrocławia, a potem pożegnałam się z Jolą. W niedzielę wracam już do Poznania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *