Żagle z sinicami

Wreszcie nadeszły utęsknione żagle na Pojezierzu Drawskim. Z przyjemnością opuszczałam upalny i pusty Poznań, aby poczuć wiatr  i szum jeziora. Pływanie od zatoczki do zatoczki i dobijanie do małych pomostów, aby przespać się i ruszyć dalej, jest dla mnie tym czym dla ptaka unoszenie się w przestworzach – wolnością.
Jakież było moje zdziwienie, gdy usłyszałam o sinicy na Drawskim.
Po raz pierwszy widziałam zielononiebieską maź pływającą na jeziorze, szarożółtą pianę odbijającą się o brzeg. Strach w oczach – zakaz kąpieli, groza!

Mimo mojej rozpaczy pływaliśmy dalej z nadzieją na cud. I nie myliliśmy się! Cud nastąpił w Siemczynie: czysta woda, kąpiel, mili ludzie i jakże ogromna radość z czystej wody, kąpieli i zimnego piwa regionalnego. Cieszę się, bo za tydzień znów popłynę ku wolności. Może tym razem nie będzie już sinic..?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *